niedziela, 1 stycznia 2017

Miniaturka - Nowy Rok

dududu

***

          Strumienie alkoholu, wielka impreza, blask migających świateł, które idealnie wpasowały się w rytm muzyki. Zatłoczony parkiet, przez który nie idzie przedrzeć się nawet wspomagając się łokciami. Z ogromnych głośników wydobywały się zachęcające dźwięki, które porywały ludzi do tańca. Kieliszki stukające się przy każdym toaście. Nowy rok zbliżał się wielkimi krokami, każdy chciał uczcić go jak najlepiej potrafił. Dostrzec można było ludzi, którzy śmiało wlewają w siebie różne trunki i liczą na to, że dotrwają do północy. Każdy był zajęty, grupki przy stolikach robiły się coraz większe. W powietrzu rozprzestrzeniała się woń spirytusu, whisky, papierosów oraz zioła. Nie było osoby, która by była trzeźwa. Pomysł spotkania po zakończeniu szkoły wydawał się dla wszystkich idealnym powrotem do pięknych chwil. Wszystkie domy o dziwo bawiły się razem. Nawet Ślizgoni nie mieli oporów przed Gryfonami. Impreza trwała w najlepsze.
          - Dlaczego?
          Zbliżała się godzina dwunasta. Pierwszy stycznia to dla wielu niezapomniana noc i najlepsze wspomnienia. Jeśli znalazłyby się osoby, które nagle przechodzą obok stwierdziłyby, że zobaczyły jeden, wielki burdel. Zabawy nie było końca, każdy z każdym, nikt się nie krępował. Nawet osoby, po których się nikt tego nie spodziewał, szalały jakby pierwszy raz w życiu poczuły smak alkoholu. Nie można pomijać też paru sytuacji, które wzbudziły w innych zaskoczenie i wiele pytań. Teraz nie było podziału, wszystkie domy stały się jednością. Wspólnota to coś czego wzbraniali się przez wszystkie lata nauki, a teraz potrafią razem spędzić tak wielki dzień. Nikt jednak nie zauważył dwójki pijanych osób zataczających się po schodach by uniknąć zbędnych gapiów.
          - Dlaczego?
          Zza zamkniętych drzwi na klucz było słychać łomoty, głośną muzykę i krzyki różnych osób. To się nie liczyło. Chłopak zapatrzony w dziewczynę jak w najlepszą zdobycz położył ją na łóżku. Dało się dostrzec, że była naprawdę pijana, bo bezwładnie opadła na pościel i przymknęła oczy by uspokoić zawrót głowy. On jednak nie miał zamiaru pozostać przy tym. Usiadł okrakiem na dziewczynę i zaczął ją rozbierać tak gwałtownie, że można by było stwierdzić, że prawie zdzierał z niej ubranie. Ona bezwładnie pozwalała na jego władcze zachowanie i oddała się w obejmującą ją błogą przyjemność. Chciała tego, tak bardzo chciała. Wszystko działo się tak szybko, nawet nie wiedzieć kiedy leżeli razem kompletnie nadzy. Chłopak przejechał ręką po jej nagiej talii i zatrzymując się na pośladkach, zacisnął dłoń i przyciągnął do siebie. Był tak podniecony, nie potrafił powstrzymać tych emocji. Ich pocałunki były tak namiętne, a zarazem agresywne. Dotyk drugiej osoby sprawiał, że pojawiały się przyjemne ciarki na skórze. Tak niewiele brakuje, a staną się jednością. Byli tak pochłonięci sobą, że nie dostrzegli nawet gdy stał się ten upragniony moment dla obojga, wybiła godzina dwunasta. Krzyki oznaczające nowy rok. Fajerwerki, które zagłuszały jęki przyjemności. Nic im nie mogło teraz przeszkodzić.
          - Dlaczego?
          Powoli ludzie zaczęli opuszczać miejsce imprezy. Koniec zbliżał się nieubłaganie. Znalazło się też parę osób, dla których niestety zabawa skończyła się trochę wcześniej. Leżących pod stołem bez jednego buta. Wciąż zajmujących łazienkę, bo nie są w stanie z niej wyjść o własnych siłach. Siedzących na dworze i dotleniających się by jakikolwiek sposób dotrzeć do własnego domu. Dla większości ten dzień był naprawdę piękny i już planowali kolejne spotkanie w tym samym gronie. Jednymi z niewielu, którzy nie dostrzegli tego wszystkiego była dwójka osób, która teraz pochłonięta snem leżała przytulona do siebie.
          - Dlaczego?
          Wybiła godzina szósta. Dziewczyna jak automat otworzyła oczy. Bez przeciągania i z dziwnym przeczuciem, rozejrzała się wokół. Nie wiedziała do końca co się dzieje. Zaskoczona dostrzegła spory pokój w beżowych odcieniach. Przekręciła się delikatnie i poczuła, że jakaś ręka przeszkadza jej w poruszaniu się. Wędrując po niej, ujrzała właściciela owej dłoni. Zakryła szybko ręką twarz by pisk, który chciała wydobyć z jej ust nie znalazł ujścia. Powoli uwalniając się z uścisku, wstała z łóżka. Dopiero teraz zorientowała się, że nie ma na sobie ubrań. Kolejny raz zastopowała dźwięk, który bardzo chciał wydobyć się z jej buzi i zaczęła szukać ubrań. Założyła na siebie wszystko co znalazła i z prędkością światła wyszła z pokoju. Oparła się o ścianę i zsuwając się po niej aż na podłogę szepnęła :
          - Dlaczego?

***

jdnhdjud